Platon byłby zachwycony!
Przedświąteczny piątek. Dochodzi ósma. Siąpi deszcz, ciepło. Zastanawiam się, czy może zrobić pisanki z gwiazdkami. Pod Bednarską pierwsze meldują się dziewczyny: Ola, która z roli rezerwowej awansuje – jak się okaże – na marszałkinię debaty, oraz Gabi, rozsiewająca optymizm jak zwykle czyni. Miłosz „Prezes” z Mikołajem pojawiają się za chwilę, wyciszeni i skupieni. Przychodzi Staś, nasz debatancki sparingpartner, będzie nagrywał część debaty. Bartek trochę się spóźni, wczoraj pisał mowy i podobno jest przygotowany jak nigdy. W Bednarskiej sennie, ale i świątecznie, wszędzie paczki przygotowane dla potrzebujących wsparcia. Losowanie stron, nas reprezentuje Gabi. Dostajemy tezę: Wprowadzanie w błąd uczestników eksperymentów psychologicznych jest nieetyczne. Wolimy kontrtezę, ale taka uroda debaty oksfordzkiej, emocje gwarantowane. Mamy godzinę na dogranie argumentów pro i kontra, na uspójnienie wszystkich mów tak, abyśmy zafunkcjonowali jako zespół. Nie ma gwiazd, jest czworo liderów. Godzina mija powoli, chyba czujemy, że będzie dobrze. Pracujemy w spokoju, wchodzimy w różne role i staramy się przekonywać nawzajem. Platon byłby zachwycony…Wchodzimy do niewielkiej sali debatanckiej, podium, fotele kinowe, dobry znak, czujemy się jak u siebie. Publiczność nieliczna, opozycja z Bednarskiej trzyma parytet: dwie dziewczyny i dwóch chłopców. Nasza jedynka, Gabi, dynamiczna, pewna siebie, ale z respektem dla przeciwników, mówi wszystko, co zaplanowała: wprowadza temat i definicje, opisuje ogólnie nasze argumenty. Po tej rundzie prowadzimy. Nasza dwójka, Bartek, z wielką charyzmą rozszerza i egzemplifikuje argumenty. Przyjmuje pytania, odpowiada z klasą i merytorycznie. Taka nasza siła spokoju. Po dwójkach nieznacznie prowadzimy. Nasza trójka, Mikołaj, działa dialektycznie: szuka w wywodach rywali luk, nieścisłości, nielogiczności czy nierzetelności. Z powodzeniem. Mikołaj mężnie przyjmuje pytania, zresztą w czasie całej debaty również je zadaje. Po trójkach prowadzimy trochę pewniej. Teraz czwórki, one mają za zadanie wprowadzić polemikę na wyższy poziom zarówno emocji, jak i merytoryki oraz podsumować pojedynek. Po tamtej stronie staje gwiazda Warszawskiej Ligi Debatanckiej. My mamy jednak Prezesa, który znajduje idealny złoty środek między dynamicznością a rzeczowością. Nie starcza mu czasu, mógłby mówić jeszcze raz przez cztery minuty. Robi to dobre wrażenie, moja intuicja mówi, że utrzymaliśmy przewagę. Debata stała na wysokim poziomie, a ja jestem dumny z mojej drużyny, byliśmy rzeczowi, asertywni, rzetelni… Krótko czekamy na werdykt. Zwycięstwo 70 do 67!!! Wyściskuję wszystkich i w emocjonalnym, acz krótkim, wystąpieniu dziękuję nawet bogom olimpijskim.
Spytacie, co dalej. Za miesiąc jesteśmy gospodarzami następnej kolejki ligowej – w Elektroniku! Gramy z LO Fredry na temat Należy unikać kina rozrywkowego. Czekamy na Wasze wsparcie – w jakiejkolwiek formie. A na razie życzymy miłych świąt!
Tomasz Piotrowicz, opiekun drużyny Filmówki w WLD